Tajlandia i Kambodża – pierwsza egzotyczna podróż z maluchem
Dla tych, którzy pukają się w głowę na myśl o podróży w tropiki z niemowlakiem mam bardzo dobrą wiadomość. Daleką podróż z malutkim dzieckiem można zawsze zaplanować tak, żeby były to niezapomniane wakacje dla każdego uczestnika wyprawy ❤️ Dziś podaję przykładowy plan podróży do Tajlandii i Kambodży!
Dlaczego Azja na przetarcie dalekich szlaków z dzieckiem?
Bo tutaj wszyscy kochają dzieci i jest czymś totalnie naturalnym ich obecność w przestrzeni publicznej! Tajlandia to poza tym kraj z naprawdę rozbudowaną infrastrukturą i gotowy na każdego, nawet bardzo wymagającego turystę. Kambodża z kolei graniczy z Tajlandią, jest od niej dużo tańsza, ale wciąż bardzo egzotyczna. Grzechem jest nie przyjechać tutaj będąc tuż za miedzą 😉
Kiedy i na ile?
Najlepiej wtedy, kiedy u nas buro i ponuro! Któż nie marzy o ucieczce w tropiki, kiedy w północnej Europie wieczna szaruga. Moim ukochanym miesiącem na taki wyjazd jest listopad, choć cały okres od listopada do lutego wydaje się w porządku – oficjalnie jest to już pora sucha w tym rejonie Azji. Listopad jest też idealny dlatego, że nie jest to jeszcze szczyt sezonu, temperatura bardzo egzotyczna o tej porze roku a pluskać się można w ciepluteńkiej wodzie 😉 Optymalnym rozwiązaniem na taki wyjazd jest przeznaczenie 15-20 dni.
Plan podróży – krok 1 - Bangkok
Z Europy łatwo dostaniemy się do Bangkoku. Nie można przepuścić takiej okazji, żeby poczuć to tętniące życiem miejsce. Energia wielkiego azjatyckiego miasta może nas początkowo przytłoczyć, ale kuchnia, kulturalne dziedzictwo i okoliczne atrakcje szybko przekonają nas, że to był strzał w dziesiątkę. Kilka dni na miejscu na początek na przyzwyczajenie malucha i siebie do zmiany klimatu i czasu to dobry start takiej pierwszej egzotycznej podróży. Warto zatrzymać się w ciekawym miejscu, które będzie wygodnym punktem startu do zwiedzania metropolii i wycieczek poza miasto. Polecam miejscówki blisko China Town – tamtejszy street food to prawdziwa uczta dla naszych kubków smakowych! Stąd też piechotą dotrzemy do najważniejszych świątyni czy nastrojowych rooftop knajpek nad rzeką ze świetnym widokiem na miasto. Jednego dnia wybierzmy się też na położony ok. 100km od Bangkoku pływający targ w Damnoen Saduak – bardzo ciekawe przeżycie! Tak ze 3-4 dni w Bangkoku przetrze nam dobrze szlaki na dalszą podróż 😉
Krok 2 - Angkor
Jako że Kambodża graniczy z Tajlandią a z Bangkoku krótkim lotem możemy dostać się do Siem Reap, aż żal nie skorzystać! Miasto jest typową bazą wypadową do kompleksu świątynnego Angkor. Już samo położenie świątyń w środku dżungli wprost onieśmiela swoim klimatem i widokami! Stolica imperium Khmerów i największy religijny zabytek na świecie jest znanym celem turystycznym, co nie ujmuje mu ani odrobiny magii. Zarówno o wschodzie słońca (polecam!), jak i o zachodzie wygląda nieziemsko. Czuć duszę tego miejsca! Od siebie tylko podpowiem, żeby omijać najgorętsze chwile w ciągu dnia, bo potrafi być naprawdę upalnie, szczególnie dla małych dzieci. Jeśli wynajmiemy tuk-tuka wraz z kierowcą, możemy jeden dzień poświęcić na tzw. Big Circle, z jego najsłynniejszą świątynią Angkor Wat. Wszędzie bezproblemowo przejedziemy wózkiem a chętni na szybsze zwiedzanie mogą również wypożyczyć rowery 😉 Wynajętym tuk-tukiem drugiego dnia możemy ruszyć dalej m.in. do znanej z gry Tomb Raider malowniczej światyni Ta Phrom. Cały kompleks jest niesamowicie fotogeniczny, więc poza wyjątkowymi wspomnieniami, pozostaną nam również przecudne zdjęcia. Jeśli chodzi o miejscówkę do spania nieopodal, w samym Siem Reap baza noclegowa jest ogromna a ceny bardzo atrakcyjne. Niedaleko lokalnej szkoły podstawowej, w samym środku pięknego tropikalnego ogrodu, mieliśmy przyjemność mieszkać przez kilka dni u niezwykle gościnnego gospodarza. Śniadanie przynosił nam osobiście na taras a na sam koniec zawiózł nas aż na lotnisko – mega spoko gostek ❤️
Krok trzeci – tajskie wyspy
Na koniec tej naszej pierwszej egzotycznej wyprawy z dzieckiem, należy nam się odpoczynek i błogie lenistwo 😉 Gdzie ruszyć w tych rejonach? Z Kambodży można polecieć na kilka dni na Phuket a stamtąd ruszyć drogą morską na okoliczne wyspy, np. Koh Lantę (pisałam o niej tutaj), przesiadając się na znane Koh Phi Phi i spędzając tu również chwilę. Tajskie wyspy to tropiki w bardzo przystępnej formie. Jest ich mnóstwo, od bardzo turystycznych jak Phuket właśnie, przez te średniej wielkości jak rodzinna Koh Lanta, po małe i rajskie Koh Lipe czy Koh Ngai aż do kompletnie bezludnych, dzikich typu Koh Adang czy Koh Rok. Od sasa do lasa! A wszędzie gwarancja ciepłego morza, słońca, przepysznego jedzenia i bliskości natury. Jak dodamy do tego ogromną miłość Tajów do dzieci, to pozostaje nam tylko spytać – kiedy lecimy? ❤️
Przygotowania do podróży
Jak mantrę powtarzam, że przygotowanie do podróży i dobre spakowanie się to podstawa w dalekich wyprawach z maluchami. Pisałam o tym choćby tutaj. O tym, że dzieci same z siebie fundują nam mnóstwo niespodzianek, to wie chyba każdy rodzic. Warto więc dobrze zaplanować podróż (plan podróży do kupienia tutaj) i nie martwić się rzeczami, których łatwo można uniknąć. Planowanie połączone z elastycznością nijak nie wyklucza spontaniczności. Jeśli w podróży z dzieckiem jednak nie chcemy tracić czasu (urlopu przeważnie nie mamy nieskończenie wiele) ani pieniędzy (tych również mało kto ma nadmiar), a przede wszystkim narażać siebie i dzieci na nieprzyjemności, warto być spontanicznym z głową 😉 Każdy najlepiej zna swoje dziecko i taką podróż na pewno trzeba dostosować pod malucha ❤️ Z mojego doświadczenia, jako mamy dwóch córek, widzę jak ważne jest indywidualne podejście do podróży – z pierwszą córką mogliśmy mieć długie loty jedynie w nocy, a z drugą tylko i wyłącznie w dzień 😀
To, co mogę powiedzieć od siebie – nie lękajcie się! Maluchy są idealnymi kompanami na dalekie, egzotyczne wojaże ❤️ Dobry indywidualny plan podróży oraz solidne przygotowania dają praktycznie gwarancję przygody życia i wspomnień dla całej rodziny! W swojej praktyce nie spotkałam jeszcze żadnej osoby, która żałowałaby takiego wyjazdu i to chyba o czymś świadczy. Zatem, bierzemy malucha pod pachę i ruszamy? 😉